Księga Liczb

Email Drukuj PDF

 

 Owacją na stojąco zakończyła się w niedzielę 14 kwietnia specjalna prezentacja Verba Sacra z okazji Niedzieli Biblijnej. W wypełnionej tłumnie Bazylice Archikatedralnej w Poznaniu słuchaliśmy Księgi Liczb w interpretacji znanego aktora Jerzego Zelnika. Recytację poprzedził komentarz ks. prof. dr hab. Janusza Nawrota, biblisty z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Utwory Bacha wykonał duet - Dorota Samsel /saksofon/ i Bartosz Kokosza /wiolonczela/.

Komentarz biblisty

 Księga Liczb wywodzi swą nazwę od Bożego nakazu przeliczenia pielgrzymujących do ziemi obiecanej Izraelitów, co Mojżesz skrupulatnie wykonał (1; 26). Całość zawartego w niej materiału tworzy jeden z najbardziej złożonych zbiorów tekstów biblijnych i już od dawna badacze głowią się nad jej strukturą oraz przesłaniem teologicznym. Wnioski płynące z przeprowadzonych analiz mogą jedynie w sposób niepełny przybliżać to, co hagiografowie zawarli w jej treści. Było ich bowiem wielu, zważywszy na niejednorodny materiał literacki księgi. Jedno natomiast wydaje się pewne, że należąc w kanonie hebrajskim (i chrześcijańskim) do Pięcioksięgu, zawiera fundamenty wiary historycznego Izraela, kształtowanej poprzez serię wydarzeń dziejących się na pustyni w okresie wędrówki z ziemi niewoli do ziemi obiecanej.

Generalny podział księgi ze względu na jej treść da się przeprowadzić między materiałem ściśle prawniczym a tekstem relacjonującym kolejne etapy migracji ludu starego przymierza. Z tego względu egzegeci dzielą zwykle księgę na dwie nierówne części: relację o prawnych zasadach funkcjonowania przybytku, czyli namiotu spotkania z obecną w nim arką przymierza (1,1-10,10) oraz cyklu opowiadań z czasów pustyni (10,11-36,13). Lepszy wydaje się jednak być podział trzyczęściowy ze względu na trzy główne miejsca akcji, wyraźnie przez autorów rozdzielone: koniec pobytu na Synaju z ostatnimi poleceniami prawnymi (1,1-10,10), droga przez pustynię od Synaju do równiny Moabu (10,11-25,18), wreszcie przygotowanie do wejścia do ziemi obiecanej, co dokonało się de facto w ciągu ostatniego roku pobytu na pustyni (25,19-36,13).

Sekcja prawnicza księgi z punktu widzenia człowieka współczesnego niebędącego Żydem nie przedstawia specjalnej wartości teologicznej ponieważ dotyczy przepisów prawnych definiujących prawo starożytnego Izraela w domenie społecznej, jak organizacja struktury obozu Izraelitów (1,1-2,34), personelu sanktuarium (3,1-4,49) oraz różnego rodzaju przepisów w dziedzinie kultycznej (5,1-10,10). Dorzucić należy do tego jeszcze niektóre kwestie prawne rozpisane w innych częściach księgi (15,32-36; 17,1-5.16-26; 26; 27,1-11; 31; 36). Większość z nich odnosi się także do wewnętrznej struktury społeczności izraelskiej nie znajdując prostego przełożenia na czasy obecne. Z tej racji w dzisiejszej prezentacji części jurystyczne księgi zostały pominięte, by nie nużyć słuchacza szczegółowymi paragrafami, skądinąd ciekawymi dla egzegetów i historyków.

Z punktu widzenia teologicznego o wiele ciekawiej brzmią te fragmenty dzieła, które odtwarzają historię ludu w czasie jego wędrówki do ziemi obiecanej: ludu świętego, bo wybranego przez Boga i przeznaczonego do oddawania Mu wyłącznej chwały, a jednocześnie ludu grzesznego, permanentnie sprzeciwiającego się Bożym zamysłom, doprowadzającego nieraz do katastrofy własnej egzystencji. Fundamentalną bowiem intencją Boga było stworzenie społeczności stającej się świadkiem Jego chwały i wielkości w otoczeniu innych ludów pogańskich, pośród której Bóg przebywa, poddanej Jego słowu, służącej Mu, wreszcie wyłączonej spośród wszystkich innych narodów właśnie dzięki swej wierze, tak wówczas wyjątkowej, bo monoteistycznej w zalewie wierzeń i kultur promujących wielobóstwo. Ten właśnie lud staje się godny nieustannego błogosławieństwa, udzielanego za pośrednictwem arcykapłana Aarona (6,22-27) lub wręcz pogańskich wieszczków, zmuszonych dobrze prorokować wbrew rozkazom ich mocodawców (22-24). Otwartość Boga na Izraela widać nawet w trudnych chwilach niewierności, gdy nagradza On tych, którzy potrafią jednoznacznie i zdecydowanie trwać w wierności dając świadectwo prawdziwej wierze (25,11-13). Daje Bóg przez to wyraz swej bezwarunkowej wierności raz podjętym zobowiązaniom na mocy przymierza z patriarchami.

Taka wola Boga zderza się z kolei ze słabością tego ludu, jego uporem w powracaniu do pogańskich kultów, obrażającego swego Wybawiciela niewiarą, brakiem zaufania, dbającego jedynie o swe przyziemne potrzeby, wykłócającego się z przedstawicielami Boga we wszystkich dosłownie sytuacjach życiowych. Jest to lud, który w trakcie swej pielgrzymki do ziemi obiecanej ani razu nie zdał egzaminu wierności. Księga prezentuje cały szereg sytuacji konfliktowych zarysowanych między Izraelitami a Mojżeszem broniącym wielkiej idei wędrówki do ziemi wolności i wytrwale kontynuującym drogę według Bożej woli. Dzięki takiej postawie Bóg może ostatecznie realizować swój zamiar doprowadzenia ludu do ziemi, którą poprzysiągł przodkom Izraela: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi (32,11). Opisane w tekście polemiki między ludem lub jego konkretnymi przedstawicielami a Mojżeszem i stojącym za nim Bogiem zostały de facto zaprezentowane jako próba kontestacji władzy nie tylko człowieka będącego jedynie mizernym przedstawicielem Boga (16,11), lecz Boga samego, próba zakwestionowania całości planu, jaki Bóg przedsięwziął wobec Izraela i chęć powrotu do ziemi swej niewoli (11,20; 14,3-4; 20,5). Swoistą kwintesencją sprzeciwu ludu jest wzgarda okazana nawet dla Bożego daru manny, zsyłanej za darmo, niewymagającej żadnej pracy, może poza wychodzeniem i zbieraniem jej (21,5). Nawet u wrót ziemi, ku której zdążali potrafili jeszcze grzeszyć pod wpływem żądz, których nie potrafili zwalczać, oddając się bałwochwalczemu nierządowi (25,1-15). W przekonaniu autorów księgi postawa niewdzięcznych Izraelitów była szczególnie godna potępienia, że niejednokrotnie przecież lud ten doświadczał opieki i pomocy swego Boga, który nigdy go nie zawiódł, począwszy od plag zesłanych na Egipt, poprzez cud Morza Czerwonego, pożywienie i wodę na pustyni, obronę przed nieprzyjaciółmi oraz stałą obecność i prowadzenie ludu bezdrożami pustyni synajskiej (15,41; 20,14-16). W ten sposób zasłużył sobie Izrael na kary, tym bardziej dotkliwe, im bardziej oporny stawał się kark ludu wobec Bożej woli. Jeżeli niekiedy śmierć dotykała jedynie winowajców, to powszechna niewiara okazana wobec konieczności zdobywania ziemi obiecanej zaowocowała decyzją śmierci wszystkich, którzy opuścili Egipt a – poza Jozuem i Kalebem – stali się niegodni ujrzenia Bożych dóbr (14,22-24).

Na tym tle jakże wyraźnie odmalowuje się dramat osobisty tych, których Bóg wyznaczył do przewodzenia temuż ludowi: Mojżesza i Aarona, jego brata (nota bene także raz po raz buntującego się przeciw Mojżeszowi), wreszcie następców – Jozuego i Kaleba – stojących wiernie po stronie wodza Izraela. Osamotnieni, oskarżani, w wielu sytuacjach grożących śmiercią, potrafią jednak wytrwać w wierności, wsparci mocą Bożego ducha, obficie im udzielanego. Potrafią nawet żarliwie wstawiać się za grzesznikami, by ci nie zostali wybici do szczętu (14,13-19). Oczekiwania Boże wobec nich natomiast znacznie przewyższały te, które Bóg żywił wobec reszty ludu. Wystarczyła jedna okazja braku wiary, by Możesz został pozbawiony radości wprowadzenia ludu do ziemi obiecanej (21,1-13).

Żeby jednak nie potępiać tego ludu w sposób uproszczony i zbyt szybki, współczesnemu czytelnikowi księgi nie wolno zapominać, że Izraelici prowadzeni ku ziemi obiecanej szli faktycznie do ziemi obcej. Były to przecież pokolenia zrodzone w Egipcie, który do tej pory mieli za swą ziemię rodzinną. O ziemi, którą mieli objąć w posiadanie, nie wiedzieli niczego poza obietnicami. Odwrotnie, bardzo tęsknili za ziemią, którą opuścili, a która dostarczała im pożywienia wspominanego z rozrzewnieniem i żalem (11,5). Przebyta dotąd droga przez niegościnną pustynię okazała się jednym pasmem utrapień i niepowodzeń, natomiast każdego dnia wzrastały przeciwności, czaiła się wszędobylska idolatria, jakże uroczo przymilająca się do słabych w wierze wędrowców. Czym innym okazują się bowiem, oczekiwania autorów natchnionych, by rodacy stanęli na wysokości Bożych oczekiwań, czym innym zaś realia historyczne, jakże mocno rzutujące na duchową kondycję wędrowców. Będąc współczesnymi odbiorcami tekstu biblijnego, a żyjąc w warunkach o wiele bardziej komfortowych, jakże szybko można tracić siły do wierności Bożym wymaganiom, chociaż dziedziczymy przymierze nieskończenie przerastające wszystkie, które Bóg zawarł z ludem Starego Testamentu, zawarte na mocy krwi Jezusa Chrystusa, Jego jedynego Syna. Dzisiejsza świadomość Bożych darów nie wydaje się być większa, niż tych, którzy wiary dopiero się uczyli a nie byli w niej urodzeni. Należy raczej uczyć się pokory i wdzięczności wobec Tego, który z równą cierpliwością traktuje obecne niewierności swego ludu nie będąc tak skory do karania. Niech zatem lektura księgi stanie się nauką i umocnieniem w osobistym itinerarium ku Bogu tyleż sprawiedliwemu, co i dobremu.

ks. prof. dr hab.  Janusz Nawrot



 
Ta strona używa cookie. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookie, z których niektóre mogą być już zapisane w folderze przeglądarki

Wydarzenia

  • Wydarzenia
  • Wydarzenia
  • Wydarzenia
  • Wydarzenia
  • Wydarzenia
  • Wydarzenia

Mecenat





  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki

     

Znajdź w archiwum

Złota kolekcja

Aktorzy

  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy
  • Aktorzy